W 20. kolejce drugoligowych rozgrywek zespoły z regionu łódzkiego zdobyły tylko jeden punkt. Zapisali go na swoim koncie gracze PGE GKS, którzy w Bełchatowie zremisowali 2:2 z Radomiakiem Radom. Prowadzący w rozgrywkach Widzew wrócił na tarczy z Pruszkowa, gdzie uległ 0:1 Zniczowi.
Podopieczni Radosława Mroczkowskiego przeżywają najgorszy okres w bieżących rozgrywkach. Przed wyjazdem do Pruszkowa mieli za sobą serię trzech spotkań bez zwycięstwa. W tych meczach zdobyli tylko dwa punkty, lecz mimo to do Pruszkowa jechali w roli faworyta. Znicz wydawał się doskonałym rywalem do przerwania złej passy. Z pięciu wcześniejszych spotkań pruszkowianie przegrali cztery i stracili w tych meczach aż 15 goli. Starcie z Widzewem jednak wygrali, nie tracąc w nim żadnej bramki. W 72. minucie na listę strzelców wpisał się Marcin Bochenek i gospodarze zwyciężyli 1:0.
- Od jakiegoś czasu nie mamy szczęścia. Graliśmy poprawnie i szczególnie do przerwy mieliśmy sytuacje, po których powinna paść bramka. Każda kolejna powodowała jednak, że im bardziej chcieliśmy, tym bardziej nie wychodziło. Czasem tak jest, że chcesz zdobyć bramkę a ją tracisz. Było jednak jeszcze trochę czasu na wyrównanie, znów mieliśmy okazje ale jesteśmy nieskuteczni. Przez to nie mamy punktów - powiedział po meczu Mroczkowski.
Podziałem punktów zakończyło się natomiast spotkanie w Bełchatowie, gdzie PGE GKS podejmował Radomiaka. Spotkanie obfitowało w zwroty akcji i dostarczyło kibicom wielu emocji. Rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy, którzy po trafieniu Bartłomieja Bartosiaka już w 3. minucie objęli prowadzenie. Radość nie trwała jednak długo. Osiem minut później Rafał Makowski strzelił gola dla Radomiaka, a w 58. minucie Leandro wykorzystał rzut karny i na prowadzenie wyszli goście. Bełchatowianie stan rywalizacji wyrównali w 79. minucie, po trafieniu Patryka Mularczyka.
- Myślę, że godnie pożegnaliśmy przy Sportowej rundę jesienną. Kibice mogli obserwować bardzo ciekawy mecz, okraszony bramkami. Wiedzieliśmy, że przyjeżdża do nas drużyna, która ma jeden z lepszych potencjałów ofensywnych w tej lidze. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy i na dobrą sprawę już w pierwszym kwadransie mogliśmy nawet zamknąć ten mecz. Później Radomiak doszedł do głosu, straciliśmy dwie bramki, ale nikt nie spuścił głowy. Walczyliśmy do końca i to przyniosło efekt. Chwała chłopakom za to, że tak zareagowali - powiedział po meczu trener PGE GKS Artur Derbin
Po 20. kolejkach na czele drugoligowej tabeli jest Widzew (38 pkt., jedno zaległe spotkanie), przed Radomiakiem (38), Elaną Toruń (36) i PGE GKS (34). W następnej serii spotkań 1 grudnia lider podejmie Stal Stalowa Wola (godz. 19.10), a bełchatowianie zagrają w Częstochowie ze Skrą (godz. 13).