Awans wywalczyły Łódzki Klub Sportowy oraz KS Paradyż. Ten ostatni zespół po raz po drugi zrezygnował jednak z możliwości grania w wyższej lidze. W związku z tym Łódzki Związek Piłki Nożnej szukał innej drużyny, chętnej na sprawdzenie swoich umiejętności w wyższej klasie rozgrywkowej. Wśród kandydatów były zespoły Zjednoczonych Stryków, Włókniarza Moszczenica, Widoku Skierniewice i Neru. Finalnie żadna z ekip nie spełniła jednak wszystkich wymogów, dzięki czemu miejsce w III lidze uratował najlepszy ze spadkowiczów - Sokół Aleksandrów Łódzki.
W tym sezonie Ner stoi przed kolejną szansą awansu do III, tym razem jednak czysto sportową.
Rozsądna polityka transferowa to jedna z tajemnic sportowego sukcesu ekipy rozgrywającej swoje mecze w Byczynie k. Poddębic. Podczas okienek transferowych „łupem” Neru padają zazwyczaj gracze, którzy nie mieszczą się w składzie trzecioligowców a wyróżniający się piłkarze z IV i V ligi. O tym, że włodarze klubu bardzo poważnie myślą o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej mogą świadczyć chociażby ruchy kadrowe poczynione minionej zimy. Drużynę wzmocnili: Kamil Paluch (Boruta Zgierz), Krystian Wojtczak (LUKS Bałucz), Benjamin Tonn, Tomasz Bogołębski (obaj Zawisza Rzgów) oraz Patryk Gniadzik (Widzew). Zdaniem kibiców obecna kadra uzupełniona dwoma, trzema doświadczonymi graczami powinna zagwarantować nie tylko awans, ale też spokojną grę w trzeciej lidze. Trener Piotr Szarpak na razie jednak ostrożnie wypowiada się na ten temat.
– Nie chcę mówić o tym, co będzie w następnym sezonie, bo jeszcze ten się nie skończył. Nikt nikomu przed meczem punktów nie dopisuje. Mam świadomość, że każdy zespół może trafić na gorszy moment . Chcemy wygrywać, ale inne drużyny mają taki sam zamiar. Nie wybiegam więc w przyszłość, tylko skupiam się na tym, co tu i teraz. Nie wykluczam, że po najlepszych zawodników może ustawić się kolejka pracodawców z wyższych lig. Myślę, że z zarządem będziemy się tylko cieszyć, jeśli któryś z chłopaków trafi np. do drugiej ligi i będzie tam grał – mówi szkoleniowiec Neru.
Trzech muszkieterów
Pisząc o liderze IV ligi nie sposób zapomnieć o trenerach, którzy stoją za postępem, jaki przez ostatnie lata dokonał się w Poddębicach. Było ich trzech. Z całą pewnością za jednego z ojców obecnego sukcesu można uznać Janusza Czecha, który w ciągu dwóch lat wywalczył z poddębiczanami awans do IV ligi. Czech musiał jednak ustąpić pola doskonale znanemu w województwie łódzkim Witoldowi Obarkowi. Ten dowodził Nerem przez półtora roku, aż do końca rundy jesiennej bieżących rozgrywek, na półmetku których uplasował się na trzecim miejscu - za Zawiszą Rzgów oraz Wartą Działoszyn. Z Obarkiem rozstano się za porozumieniem stron, a na poddębickim tronie zasiadł Piotr Szarpak. – Dostałem swoją szansę w Poddębicach i zamierzam ją wykorzystać. Chcę być trenerem nie tylko w okręgówce, ale również w wyższych ligach. Mam swoją koncepcję i myśl, którą chcę wpoić swoim zawodnikom i, póki co, większość założeń nam wychodzi – tłumaczy szkoleniowiec.
Burmistrz kibic
Poddębiczanie wśród czwartoligowców prezentują się najsolidniej i wydaje się, że jedyną rzeczą, która mogłaby uniemożliwić sportowy awans są finanse. Wydaje się jednak, że takiego zagrożenia nie będzie. Klub jest dotowany głownie z pieniędzy gminnych a burmistrz miasta dał się już poznać jako wielki fan piłki nożnej. I to nie tylko tej w wykonaniu Neru. Poddębice okazały się jedynym - oprócz Łodzi - ośrodkiem z woj. łódzkiego, który wyciągnął pomocną dłoń do szukającego stadionu Widzewa, który dzięki uprzejmości Piotra Sęczkowskiego może dokończyć pierwszoligowy sezon rozgrywając mecze w Byczynie, gdzie grają również piłkarze Neru.
– Moim zdaniem Poddębice muszą wykorzystać swoje pięć minut, gdy tyle mówi się o Widzewie grającym w Byczynie. Przy okazji wspomina się też nieraz o naszym Nerze, który nieźle sobie radzi w czwartej lidze – mówi Piotr Sęczkowski.
W połowie kwietnia Ner jest liderem IV ligi grupy łódzkiej. Po 22. kolejkach zespół z Poddębic ma 53 pkt. i o trzy oczka wyprzedza drugą w tabeli Wartę Działoszyn. Przewaga nad trzecim Zawiszą Rzgów wynosi natomiast 11 pkt. Wszystko wskazuje więc na to, że już na początku maja drużyna prowadzona przez Szarpaka będzie mogła świętować awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
Kamil Janiszewski